Cóż za dzień! Wieczorem śluby, więc od rana do wieczora defilady i procesje z bębnami i koniami wędrują między podobozami harcerek i harcerzy. Wiele oświadczyn, kilka złamanych serc, i bardzo dużo miłości w powietrzu otoczyło nas.
Przed ślubami podczas jarmarku można było kupić masaż z smarowaniem kremem z filtrem by się zrelaksować bądź pójść na „terapie” do harcerza. Można było zarobić lub stracić na kole fortuny, lub rzucać szyszkami do celu by wygrać nagrodę. Inne osoby przygotowały waszki i bransoletki z paracordu, soczek z dzikich borówek, żabki lub henne do tatuaży. Inni jeszcze sprzedawali usługi – krawieckie, fryzjerskie, fotograficzne bądź muzyczne. Naprawdę dużo ciekawych pomysłów się zrodziło.
Wzięliśmy też udział w warsztatach o bursztynach, gdzie dowiedziałyśmy się wiele o właściwościach bursztynach i jak je rozpoznać.
Nareszcie wieczorem nadszedł nareszcie czas ślubów. Pary musiały brać udział w zadaniach na współpracę, okazywać swoją znajomość siebie nawzajem aby zostać dopuszczonym do ślubu. Osoby bez par, tak jak Polska dawno temu, wzięły ślub z Morzem Bałtyckim.
Na koniec wzięliśmy udział w „Kapitańcach” – gdzie zatańczyliśmy razem Belgijkę a potem to już impreza się sama rozkręciła.
Lecz to nie wszystko! Gdy zaszedł już kompletny zmrok, wyruszyliśmy na plażę z latarkami UV aby szukać bursztynów! Każda harcerka wróciła z garścią znalezionych bursztynów 😊💕









